czwartek, 23 grudnia 2010

Kiedy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o...

Pieniądze. Każdy z nas doskonale wie, iż wszystkie polskie instytucje mają problem z funduszami. Tak też i jest w służbie więziennej. Wiąże się to ze zbyt małą liczbą wychowawców i psychologów. Powoduje to zbyt mało czasu poświęconego każdemu osadzonemu z osobna. Diagnoza ich problemu i indywidualne środki resocjalizacyjne są tylko powierzchowne i często nietrafne. Dodatkowo biurokracja, z którą muszą uporać się wychowawcy, nie pozwala im na częsty kontakt ze swoimi "pacjentami". Cóż więc począć, gdy w przepełnionych celach znajdują się osoby z różnym stanem demoralizacji? Wychowawca staje często w obliczu bezradności, a osadzony zmienia się często negatywnie pod wpływem destruktywnego otoczenia.Również pomoc postpenitencjarna ma w teorii za zadanie pomóc osadzonemu tuż po zwolnieniu w postaci finansowej. Jednak rzeczywistość jest taka, iż pomoc ta jest tylko symboliczna i nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb.



Stąd widać, iż środki w Polsce nie są przeznaczane w odpowiedni sposób. Nie wiem dlaczego, przeznacza się duże sumy pieniędzy na rzeczy, bez których więźniowie mogliby się obejść. Jednocześnie cierpią na tym inne obszary, które są bardziej istotne. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?